poniedziałek, 31 grudnia 2012

„Baba za kierownicą” ???

Mało kto wie, że już w początkach historii motoryzacji kobiety miały swój czynny udział. Uczestniczyły w wyścigach samochodowych i rajdach już na początku XX wieku, osiągając przy tym doskonałe wyniki. I nikogo to wtedy nie zdziwiło. Trudno też określić, kiedy się to zmieniło i nagle samochód zyskał miano męskiej zabawki.

W Polsce jest to z pewnością wina sytuacji ekonomicznej. Samochód przez wiele lat uchodził za luksus i mało kto mógł sobie pozwolić na własne „cztery kółka”. Najprawdopodobniej to właśnie wtedy mężczyźni zaczęli rościć sobie prawo do pierwszeństwa za kierownicą. A kobiety nawet nie próbowały robić prawa jazdy i tylko patrzyły ze zdziwieniem na amerykańskie filmy, w których kobiety za kierownicą były zjawiskiem powszechnym.

(foto: www.automaniaczka.blogspot.com)
Niestety wraz z zagarnięciem kierownicy przez mężczyzn, kobietom przypięto łatkę niezdolnych technicznie, a ich powrót za kierownicę stale krytykowano. Opinia ta, nie dosyć, że krzywdząca, stała się też bardzo szkodliwa. Pielęgnowana przez lata, bardzo głęboko wniknęła do świadomości polskiego społeczeństwa oraz do podświadomości kobiet, powodując widoczne kompleksy.

Wiele kobiet-kierowców odczuwa znaczną presję ze strony męskiego otoczenia. Z jednej strony mają kompleksy spowodowane pokutującym w naszym społeczeństwie stereotypem „baby za kierownicą”, a z drugiej – chcą udowodnić, że jest ona błędna. To powoduje stres i przekłada się często na pewność za kierownicą oraz podejmowanie decyzji na drodze, od których niewątpliwie zależy jakoś jazdy.

Na szczęście mamy coraz więcej niezależnych kobiet za kierownicą, które nie przejmują się sławetnym stereotypem. Dzięki temu są wolne od kompleksu „baby za kółkiem” i bardzo dobrze sobie radzą. Wiele kobiet zdaje egzamin na prawo jazdy za pierwszym razem. Nie brakuje też miłośniczek motoryzacji, które całkiem nieźle znają się na samochodach i należy do klubów samochodowych skupionych wokół ulubionej marki. Potrafią poradzić sobie z niektórymi usterkami w swoich samochodach, nie mają problemu, gdy muszą kupić części zamienne i nie ma mowy, żeby nie dopilnowały terminów wymiany oleju i filtrów czy też klocków hamulcowych.

Dlatego drogie Panie – nie dajmy się krzywdzącemu stereotypowi!

środa, 12 grudnia 2012

Świąteczny stół w nowym wydaniu

Stół świąteczny zawsze kojarzył się z typowymi świątecznymi potrawami. Wydawałoby się, że każdego roku wygląda tak samo jak w poprzednie święta.

A może by tak powiedzieć rutynie „stop”, zachowując przy tym świąteczny charakter? Tak naprawdę nie jest to wcale trudne.

Czasem wystarczy pomyśleć o nowym obrusie i jakiejś ciekawej, oryginalnej ozdobie (np. stroik lub świecznik).

A przede wszystkim niektóre potrawy znajdujące się na stole nie muszą zawsze wyglądać tak samo – szczególnie smakołyki. Bo czy zawsze muszą to być „nieśmiertelne” ciasteczka i pierniki


Możemy zrobić Mikołajki z truskawek i kremu lub babeczki w kształcie choinek. Również tradycyjne składniki, takie jak ser lub wędliny możemy ułożyć na talerzach w ciekawszy sposób.

Dużo możliwości dają owoce, z których przy pomocy wykałaczek można smaczne ozdoby na świąteczny stół – wystarczy trochę fantazji.

Święta coraz bliżej, więc... do dzieła!

Inspiracja i ilustracje pochodzą ze strony Lawendowy Kot – rękodzieło.
Zobacz również: Własnoręcznie wykonane prezenty.

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Nasze musli

Pochodzące ze Szwajcarii musli na dobre zadomowiło się na polskich stołach, głównie podczas śniadań. Stało się również częścią europejskiej kultury śniadaniowej. Obecnie musli rozumiane jest jako gotowa mieszanka płatków śniadaniowych z suszonymi owocami, orzechami, rodzynkami, zbożami, którą spożywa się z mlekiem lub jogurtem.

Jednak ten znany nam obraz musli znacznie różni się od swojego szwajcarskiego pierwowzoru. Pierwsze musli zaczął rozwijać około 1900 roku szwajcarski lekarz i reformator żywienia Maximilian Oskar Bircher-Benner, po tym, jak został w poczęstowany podobnym jedzeniem przez górali w Alpach. Potrawę podawał na kolację pacjentom swojego sanatorium, chcąc im w ten sposób przybliżyć pełnowartościową dietę złożoną między innymi ze świeżych owoców.

Oryginalny przepis według Birchera na jedną porcję wyglądał tak:
  • 1 łyżka stołowa płatków owsianych,
  • 3 łyżki stołowe wody,
  • przez 12 godzin rozmiękczać,
  • 1 łyżka stołowa soku cytrynowego,
  • dodać 1 łyżkę stołową słodzonego mleka kondensowanego i mieszać do postaci sosu,
  • 2 jabłka (400 g), możliwie kwaskowe – zetrzeć na tarce bezpośrednio przed podaniem, dodać i wymieszać, żeby nie zbrązowiały,
  • zetrzeć 1 łyżkę stołową orzechów laskowych lub migdałów i posypać potrawę.
Musli można obecnie kupić w wielu różnych odmianach, złożone z różnych składników, więc mamy w czym wybierać. A co ciekawe, od niedawna możemy skomponować sobie musli sami, wybierając te składniki, które nas interesują i które nam najbardziej smakują, oczywiście.

Dla zainteresowanych: Skomponuj swoje musli.

czwartek, 6 grudnia 2012